Las był zasypany śniegiem, gałęzie sosen uginały się pod obciążeniem, niepokalana biel, a nad nią brązowo-zielone pnie drzew. Ani tropu, zwierzęta jeszcze nie wyszły, każde ukryte, czekając na tego pierwszego śmiałka, który swoim śladem zapisze ponowę, odnajdując instynktem i węchem ślad ścieżek codziennego obchodu. Cisza leśna i mroźna, jak gdyby przyroda zamarła w oczekiwaniu na naruszenie przez kogoś tego stanu zawieszenia w jakim trwała od chwili, gdy śnieg zasypał ten kawałek świata pomiędzy Sejnami a Augustowem.
