
fot. Maciej Świrski
Jeśli spojrzało się na Warszawę z Pałacu Kultury, miało się wrażenie, że miasto jest rozdeptane przez historię na stopniu skarpy wiślanej jak skórka banana. Ku południowi hotel MDM, a przedtem pusta powierzchnia placu Konstytucji, skrzywienie osi Marszałkowskiej i pokraczny rozjazd Waryńskiego – wszystko po to, żeby nie było widać kościoła Najświętszego Zbawiciela.
